Trzask łamanych desek, krzyk przerażonych rozbitków wytrącił z zamyślenia Rudobrodego. Szybkim krokiem podszedł do balustrady rufy okrętu. Z resztek jego statku rufa zachowała się wyjątkowo dobrze. Jakimś cudem podczas sztormu została wyrzucona wyjątkowo wysoko na Wyspie Czaszki.
Teraz służyła dalej jako siedziba Kapitana. Roztaczał się z niej widok na całą, niewielką wyspę, na której rozbili się już kilka miesięcy temu.
Teraz zaś widok był zatrważający.
Ogromny Kraken zaatakował wyłaniając się z z pozoru płytkiej wody. Jego ogromne odnóża roztrzaskiwały resztki okrętu i łapały przerażonych ludzi. Tylko kilku śmiałków postanowiło stawić opór bestii z głębin. Kilkoro piratów jeszcze nie było świadomych zagrożenia i spokojnie grało w prowizorycznej karczmie powstałej w dziobie statku.